niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 6



(piosenka)

            Nagle powróciły wszystkie wspomnienia z przed roku, najgorsze chwile w moim życiu. Ten słoneczny, wydawałby się, że piękny dzień, który nagle zamienił się w koszmar.
           Siedziałam, a właściwie leżałam na łóżku tuż obok Josha. Oglądaliśmy zdjęcia z poprzednich wakacji, śmialiśmy się, wygłupialiśmy.  Świetnie się rozumieliśmy, zawsze był dla mnie wsparciem, był moim najlepszym przyjacielem, opiekował się mną, troszczył się o mnie, w końcu jak przystało na starszego brata to był jego tak jakby w pewnym stopniu obowiązek.
- Chciałabym kiedyś mieszkać w takiej słonecznej Bułgarii Josh - z rozmyśleniem popatrzyłam na chłopaka.

- Wiesz Dracy, że ja też. Kiedyś razem tam zamieszkamy. Razem w dwurodzinnym żółtym domku, gdzieś blisko morza.
- Tak, tak! Będziemy mieć takie same psy, ty będziesz miał żonę i córeczkę, a ja męża i synka, a w przyszłości nasze dzieci się pobiorą i będziemy jedną wielką rodziną.
- Hoho, Dracy nie zapędzaj się tak mała. - Josh zaczął się śmiać i czochrać moją czarna czuprynę.
- Razem na zawsze.,siostrzyczko.
- Na zawsze, braciszku.
         Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach i idzie w stronę naszego pokoju. Tak, był to ojciec. Szybkim ruchem otworzył drzwi do pomieszczenia, w który się znajdowaliśmy.
- Cześć dzieciaczki! - krzyknął, a ja wyczułam z jego ust alkohol, przestraszyłam się. - Josh, Katy prosiła, żebyś pomógł jej z zadaniem domowym.
- Ale dzisiaj piątek, tato? - powiedział, a bardziej zapytał mój starszy brat.
- Nie pyskuj dzieciaku, wyjdź!
Josh posłusznie wybiegł z pokoju, widziałam, że też jest przerażony. A więc zostałam sama, nikt mi już nie pomoże, twarzą w twarz z ojcem upitym prawie do nieprzytomności .. Na tą myśl przez całe plecy przebiegły mi ciarki.
Mężczyzna zbliżał się do mnie coraz bardziej, a ja czułam już dokładnie zapach, a raczej smród alkoholu. Gdy patrzył na mnie tymi swoimi czarnymi, błyszczącymi i wypełnionymi pożądaniem oczami robiło mi się niedobrze. Zaczęłam oddalać się do tyłu, najbardziej jak się dało, lecz już po chwili natknęłam się na zimną ścianę tuż obok łóżka.
- Córeczko, nie uciekaj, chodź do tatusia, no już. - Położył dużą dłoń na moim udzie i zaczął jeździć nią w górę i w dół. Po chwili jego ręka znalazła się na moim policzku, szyi..
- Zostaw mnie! - krzyknęłam, odsuwając się jeszcze bardziej od niego, chodź już za bardzo nie miałam jak i gdzie.
- Nie będziesz podnosiła na mnie głosu dziewucho! Będziesz się mnie słuchała, dziwko! - wykrzyczał mi to prosto w twarz, po czym złapał mnie mocno za pośladki i z całą siłą przyciągną do siebie. Próbowałam się uwolnić, szarpałam się, ale na darmo, przecież byłam słabsza, drobna, a on był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną.
- Puszczaj! - ugryzłam go w rękę, co było nie najlepszym pomysłem. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy i jeszcze bardziej wulgarny uśmieszek. Odepchnął mnie z całą siłom, a ja uderzyłam o ścianę, po czym osunęłam się na lodowata podłogę. Ojciec podszedł do mnie, chwycił za bluzkę i podniósł do góry, stawiając na nogi. Nie chciałam dać za wygraną więc wciąż się wyrywałam.
- Co, suko jeszcze ci mało? - mówiąc to uderzył mnie dłonią w twarz powodując kolejny upadek. - A teraz tatuś zajmie się tobą, ty moja mała córeczko. - Wciąż się uśmiechając zaczął macać mnie po całym ciele, całować i dobierać się do spodni.
- Zostaw mnie! I nie mów do mnie córeczko, już nie jesteś moim ojcem! - Na te słowa mężczyzna zaczął się okrutnie śmiać, a już po chwili widziałam jak rozpina rozporek.
Modliłam się w duchu, aby ktoś przyszedł, powstrzymał go. Powstrzymał od zgwałcenia własnej córki. I wtedy tak, jakby ktoś na górze posłuchał moich błagań, bo drzwi pokoju uchyliły się, a ja ujrzałam w nich Josha, który zaczął zbliżać się coraz bardziej i bardziej, już prawie był przy mnie...

- Ałłł! Dracy, wbijasz mi paznokcie w plecy. - Dopiero z tego koszmarnego wspomnienia wyrwał mnie głos mojej młodszej siostrzyczki, no tak miała dość widoczne ślady od mojego uścisku. - Dracy, ty płaczesz? - ujrzałam wyraźne zdziwienie na twarzy dziewczyny. Chyba pierwszy raz zobaczyły łzy na moim policzku.
- Nie, wydaje ci się, mała. A teraz chodź, idziemy. - Otarłam łzy z mojego policzka, a następnie z policzka Katy. Po czym chwyciłam dziewczynę za nadgarstek i zaczęłam ciągnąć w stronę wyjścia.
- Co, ty robisz? Nie ciągnij mnie!
- Idziemy Katy, nie pozwolę temu skurwisynowi krzywdzić kolejnej córki!
- Ale gdzie idziemy? Ja przecież.. ja nie mogę uciec z domu.
- Idziemy w bezpieczne miejsce, tam cię już nikt nie skrzywdzi, obiecuje.
- Ale ja nie mogę.. Dracy, ja nie potrafię...
- A właśnie, że możesz. To ten dupek nie może robić tego co zrobił tobie. Ty możesz wszystko, pamiętaj Katy, możesz wszystko. - Posłałam dziewczynie delikatny, ale jak najbardziej szczery uśmiech, na który automatycznie odpowiedziała tym samym.
(Wyłącz piosenkę)
- Patrz czy idzie matka!
- Droga wolna, mama w łazience.
Szybko i zwinnie przemknęłyśmy przez salon. Zarzucając kurtki, choć słońce mocno grzało wybiegłyśmy z domu. W końcu byłyśmy wolne, a mianowicie Katy była wolna, bo ja już od pewnego czasu czułam się taka.
- Dracy, a gdzie my właściwie teraz pójdziemy? - zapytała zdenerwowana Katy. Widać było jak bardzo jest tym wszystkim przejęta.
- A jak myślisz? Idziemy do mojego prawdziwego domu. - Wciąż widziałam na twarzy Katy nie ogar i zdziwienie. - Ughh, tam gdzie ja do tej pory mieszkałam. Poznasz moich przyjaciół. Będzie fajnie.
- Idziemy do tej rudery? do tych, oczywiście bez urazy ćpunów? Ale jak ja tam będą spać, jeść, funkcjonować?? - Katy zaczęła panikować, a mi coraz bardziej chciało się z niej śmiać. Tak nie ogarniętej to ja jej dawno nie widziałam. Nie ma się co dziwić, ta dziewczyna nie była przyzwyczajona do spania na podłodze, do takich niewygód. To była dziewczyna chodząca niemal że zawsze w sukienkach, tak jak na przykład teraz. (zestaw) Te wiosenne sukieneczki zaraz jej się zniszczą, poplamią, podziurawią.
- Nie możemy gdzie indziej iść? Nie chce do takiego syfu!
- Ej, bo ci korona z główki spadnie, princesso. - Mówiąc to wywróciłam teatralnie oczami, a Katy głęboko westchnęła, chyba godząc się na te warunki, które jej proponuje.
- Coś czuje, że przypadniecie sobie do gustu z Tomlinsonem. Obie takie rozpieszczone księżniczki. - poruszałam znacząco brwiami, na co dziewczyna szturchnęła mnie mocno łokciem.

Kilkanaście minut później dotarłyśmy na miejsce. W pierwszej chwili usłyszałam głośną muzykę.
- Jest 2.00 w nocy, a oni słuchają na cały regulator tego czegoś? - powiedziała oburzona Katy. - Jak już mając coś zamiar słuchać o tej porze, to niech włączą jakąś dobrą muzę. - dodała.
- Aha, a według ciebie dobra muza to ten... no wiesz, ten z grzyweczką. Jak mu tam było?
- Bieber! Justin Bieber! - pisnęła z entuzjazmem moja sis, a ja strzeliłam faceplama.
- Haha, o kurde, myślałam, że już z niego wyrosłaś...
- Gdybyś była true beliebers, to byś wiedziała, że Justin pozostanie na zawsze w moim sercu. A z reszta pamiętam jak ty tez go słuchałaś. A i tak a propos to Justin nie ma już grzyweczki. - Zakończyła dumnym tonem Katy, a ja strzeliłam już drugi raz faceplama.
- A jednak nie tylko z Louisem się polubisz, ale też z Niallerem. Połączy was miłość do Biebera.
- Jakiś tam Niall jest też beliebers? - Na ustach dziewczyny pojawił się gigantyczny uśmiech, a oczy zabłysnęły.
- Taaa, męska, bląd belieberka.
- Ale fajnie, chodźmy już do środka i zapoznaj mnie z tym Niallem. - Młodsza siostra pociągnęła mnie do samego wejścia i czekała niecierpliwie, aż otworze.
Uchyliłam drzwi i to co zobaczyłam... Tu na serio musiała być mega impreza...

---------

No to tak, ujawniłam część tajemnicy Dracy z przeszłości, kolejnych faktów można spodziewać się w następnych rozdziałach.
 Wiem, że wczoraj już dodałam rozdział, ale nudziło mi się, więc napisałam kolejny ;D
czytasz= komentujesz ;*

http://ask.fm/jemciastko69 mój ask, możecie pytac ;))


Z wesela mamy Harrego <3 hahahhahaha leje z tego xd
 


4 komentarze:

  1. Widzę, że cię wena nie opuszcza ^^ I tak trzymaj !
    Mam nadzieję, że znowu uchylisz ten kawałek tajemnicy, bo już się nie mogę doczekać :D
    A tak w ogóle budujesz świetne napięcie między sytuacjami :D I za to cie uwielbiam, a zarazem nienawidzę :P Uwielbiam, bo świetnie się to czyta, a nienawidzę, gdyż ja nadal chce WIĘCEJ :)

    Oj, ale i tak wiesz, że twoje opowiadanie jest boskie, prawda ? ;D

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku i znowu dziękuję Ci za tą wspaniałą wypowiedź na temat tego rozdziału, stylu pisania, napięciu itp. ;**
      Właśnie dzięki takim pozytywnym komentarzom przekonuję się, że to ma sens. Jeszcze raz dziękuje <3

      Powiadom mnie o następnym rozdziale u Cb ;*

      Usuń
  2. Ze względu, że mi się troszeczkę nudziło, postanowiłam zajrzeć dzisiaj :D
    Więc tak, bardzo podoba mi się wygląd bloga. Mogłbym na niego patrzeć godzinami... :P Piszesz w miarę poprawnie, ale musisz zwracać większą uwagę na powtórzenia, które czasami bardzo przeszkadzają w odbiorze tekstu. Poza tym jeszcze brak przecinków (każdemu się zdarza), literówki (tego po prostu nie da się uniknąć] i kropki przed myślnikami (gdy je stawiasz, po myślniku powinno być z dużej litery, ale tylko wtedy tak się dzieję, gdy zdanie po myślniku nie jest opisem dialogu, a osobnym wątkiem. W przeciwnym razie nie stawiamy kropki i po myślniku jest mała litera).
    Ale ogólnie jak nad tym troszeczkę popracujesz, bo życie na tym polega, aby sie doskonalić, to będzie świetne. Masz bardzo ciekawy pomysł na to opowiadanie i życzę Ci wszystkiego dobrego :D
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, właśnie wiem, te błędy... Mimo wszystko postaram się poprawić i zwracać na to większą uwagę ;)
      Dziękuję, że tu zajrzałaś aż tak szybko ;*
      Dziękuję i również pozdrawiam ;))

      Usuń